sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział VI: "To nie jest randka!"

*Ronnie*

Codziennie wstawałam o 9, przeglądałam Twitter’a i surfowałam po Internecie całymi dniami. Moje Mentions były zawalone, przez tweety od fanek... Jedne życzyły mi i Liam’owi szczęścia, zaś drugie groziły mi śmiercią... Jednak nie przejmowałam się tym. Jedyną rzeczą jaka mnie w tym momencie martwiła to fakt, że Liam się do mnie nie odzywa... Co ja mu takiego zrobiłam? Próbowałam się z nim skontaktować nie raz, nie dwa... Dzwoniłam, jednak bez rezultatów. Kiedy postanowiłam się w końcu poddać, odpuścić, nieoczekiwanie ON do mnie zadzwonił...
-Halo? – przyłożyłam telefon do ucha.
-Cześć... – usłyszałam po drugiej stronie. –Veronica, przepraszam, że narobiłem Ci tyle kłopotów, po prostu chciałem to z siebie wydusić. Ja..
-Liam. – przerwałam mu spokojnym głosem. –Mógłbyś do mnie dzisiaj wpaść? Albo może gdzieś pójdziemy, tak będzie najlepiej... Chyba mamy sobie coś do wyjaśnienia...
-Zgoda. Będę o 16. – kiwnęłam głową, zapominając, że przecież ten mnie nie widzi. Rzuciłam krótkie „ok”, po czym szybko się rozłączyłam, jako iż do pokoju wszedł Matt.
-Z kim rozmawiałaś? – spytał jak zwykle ciekawski.
-Z Anetą, prosiła abym podała jej numer do kwiacarni. – skłamałam.
-Posłuchaj, może wyjdziemy dzisiaj gdzieś razem, we dwoje? Około 16?
-Wiesz, chętnie, ale umówiłam się z Juliet na miasto... – ponownie skłamałam. Przecież nie powiem mu, że spotykam się z chłopakiem który jest we mnie zakochany po uszy.
-Ale przecież Juliet idzie dzisiaj na tą imprezę do koleżanki. – uniósł jedną brew, oczekując odpowiedzi.
-No tak... bo ja idę z nią. Prawda, Juliet? – zwróciłam się do niej, zauważając ją na korytarzu.
-Ale co, o co chodzi? – spojrzała na mnie zdezorientowana Juliet.
-Ponoć Ronnie idzie z Tobą dzisiaj na tą imprezę. – odparł Matt.
  Jako iż był odwrócony w stronę Juliet, czyli plecami do mnie, zasygnalizowałam Juliet, że musi skłamać.
-Tak, tak, idziemy razem. – uśmiechnęła się nerwowo. Na szczęście Matt tego nie zauważył i wyszedł. Usłyszałam tylko ciche skrzypienie zamykających się drzwi wejściowych. – Coś Ty mu nagadała?! – warczała na mnie zezłoszczona Juliet.
-Idę dzisiaj z Liam’em na miasto, musiałam coś wymyślić! – starałam się mówić dość cicho, aby mieć pewność, że nikt poza Juliet się o tym nie dowie.
-Dobra, nie ważne. – machnęła ręką i wyszła z mojego pokoju. W tym samym momencie dostałam SMS’a, od nieznanego numeru: „Powiedz swojemu kochasiowi, żeby przestał o Tobie nawijać :P”. Zastanawiałam się o jakiego ‘kochasia’ chodzi i kto mi to przysłał.. Jednak nie myślałam nad tym zbyt długo, jako iż wybiła godzina 12, a ja miałam jeszcze mnóstwo pracy. Za dwa dni mój pierwszy dzień na uczelni.
***
-No mówię Ci, załóż tą sukienkę! – Juliet wciskała mi w ręcę bezramiączkową, falbiastą sukienkę.
-Ma za dużo falbanek. Poza tym, to nie jest żadna randka tylko spotkanie. Założę jakieś spodnie, bluzkę i conversy...
-Co?! O nie, nie! Założysz sukienkę i to tę, którą ja Ci wybiorę, rozumiesz?! On ma być Tobą zachwycony! – zbuntowała się Juliet. Wybieranie stroju na ‘spotkanie’ zajęło nam dobrą godzinę, więc była już 15:30.
-To jest to! – w końcu zatriumfowała Juliet, kiedy miałam na sobie bluzkę w paski, czarną spódniczkę, zwykłe czarne rajstopy i czerwone glany.  <KLIK>
 „Przynajmniej nie muszę mieć na sobie tej żałosnej sukienki.”, pomyślałam. Złapałam małą torebkę do której wcześniej wstawiłam portfel, telefon i kilka innych bzdetów, i w tym samym czasie usłyszałam trąbienie samochodu. Zbiegłam po schodach na dół i wsiadłam do czarnego BMW, który po chwili odjechał z piskiem opon.
*Juliett*
Ronnie pojechała na randkę z Liam’em, a ja miałam ją kryć przed Matt’em, w razie gdyby przyszedł. Zasiadłam wygodnie na kanapie i usłyszałam dzwonek do drzwi. Zirytowana poszłam je otworzyć. Tam, stała grupa paparazzi, robiąca mi zdjęcia.
-O co chodzi?! Proszę się stąd wynosić! – zatrzasnęłam im drzwi przed nosem. Jednak wcześniej, zdążyli podrzucić mi artykuł z gazety. „Zayn Malik pali na dworzu razem z piękną czerwonowłosą, czy to nowy związek?!”, zobaczyłam.  Zszokowana zadzwoniłam do Ronnie i wszystko jej opowiedziałam. Byłam nadzwyczajnie zirytowana tym wszystkim. Jakim prawem robią mi zdjęcia, kiedy stoję pod swoim blokiem?! Postanowiłam wczytać się w głąb gazety. Znalazłam tam zdjęcie zrobione w jednoznacznej sytuacji.. Tak, Zayn mnie pocałował. Jednak ja jego nie... Nadal nie rozumiem jakim prawem robią mi zdjęcia! Z resztą, to tylko przyjacielski pocałunek. Sam tak powiedział...


_________________________________
Przepraszam, że tak długo nie było nic nowego. Sami rozumiecie - szkoła. Czekają mnie jeszcze 4 tygodnie tej męczarni... (w UK koniec szkoły jest 26 lipca). Mniejsza. Postanowiłam, że na koniec każdego rozdziału będę dodawać jakiegoś GIF'a, bądź zdjęcie, który będzie opisywał to, co się wydarzyło. Następny rozdział prawdopodobnie jutro. Ten jest dedykowany ponownie Margaret oraz Gosii, które czytają opowiadanie od początku! Dziękuje Wam :). Much Love! xoxo

2 komentarze:

  1. Tak, Margaret czyta od początku, bo Margaret jest fajna i w ogóle :D
    Dziękuję za dedyk, a rozdział... O ZAYN, ZASKOCZYŁEŚ MNIE :O
    LOVE IT ♥

    @MargaaStyles xx

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się te zdjęcie z ubiorem .:3 bardzo fajnie piszesz, napisz coś o mnie hahaha XD

    OdpowiedzUsuń