Rozmawialiśmy:
Ja, Liam, Louis, Katie i Zayn.
-A tak właściwie to gdzie podziali się Hazza i Juliett? – spytała Katie, kompletnie zmieniając temat.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Skojarzenia? Zapewne tak. Przynajmniej ja wtedy je ‘miałam’.
-Nie chcesz wiedzieć. – walnął Lou, ponownie wywołując u wszystkich śmiech. „Skojarzeniaa!”. Nagle jednak zakochani wrócili.
-Hej Styles, coś potargane te włosy masz! – wykrzyknęła Katie. Rzeczywiście, miała rację. Chłopak miał gniazdo na głowie. Zaczerwienił się lekko, po czym usiadł obok Zayn’a. Liam poszedł ‘zaopiekować’ się grill’em, więc Juliet usiadła koło mnie, tym samym siadając na przeciwko Hazzy. Nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam na chwilę towarzystwo i weszłam w krzaki, odbierając telefon.
-Halo? – powiedziałam, odbierając, czekając na odpowiedź, która nadeszła po kilku sekundach:
-O mój Boże! – usłyszałam po drugiej stronie. Zgaduję, że była to dziewczyna. Albo chłopak, który nie przeszedł jeszcze mutacji... –Czy Ty jesteś Ronnie?! – zamarłam. Skąd jakaś dziewczyna ma mój numer i na dodatek zna moje imię?
-Tak, to ja. – odpowiedziałam. -A o co chodzi?
-Jestem Margaret. Jestem Twoją fanką! – „Moją fanką?!”, pomyślałam. Od kiedy ja mam fanów? Nie jestem nawet sławna...
-A skąd mnie znasz? Czemu jesteś moją ‘fanką’? – zapytałam dziewczyny.
-Jesteś cudowna! Jesteś zupełnie jak Danielle, ale w lepszej wersji! Na prawdę!
-Cóż, dziękuję bardzo... A skąd masz mój numer?
-Książka telefoniczna, Internet i takie tam... – „No tak, przecież zapomniałam, że numer mojej matki znajduje się w książce telefonicznej...”.
-Mhm. Rozumiem... Skoro jesteś moją ‘fanką’, może chciałabyś się spotkać? Skąd jesteś?
-Spotkać?! Z Tobą?! – dziewczyna była bardzo zszokowana, podekscytowana... Piszczała jak moja świnka morska, kiedy ktoś otwierał lodówkę... –Jejku, to by było cudowne! – kontynuowała. – Ale problem jest w tym, że pochodzę z Polski i tutaj też mieszkam... Za dwa dni idę do szkoły, więc mama nie pozwoli mi lecieć aż do Londynu. Z resztą, nie mam pieniędzy. – posmutniała.
-Aha... Wiesz... – przełknęłam ślinę – To może ja przyjadę do Ciebie? – zaproponowałam, momentalnie słysząc jej pisk. Dziewczyna o mało nie umarła z podniecenia, kiedy to usłyszała. Podziękowała i się rozłączyła. Przewróciłam tylko oczami, włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i wróciłam do reszty.
-W samą porę, akurat kurczak się upiekł! – uśmiechnął się szeroko Liam, wręczając mi pierś z kurczaka na kartonowym talerzyku. Odwzajemniłam uśmiech, wzięłam talerz do ręki, po czym usiadłam i zaczęłam swój posiłek. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z prawie wszystkiego. Dobrze jest mieć tak cudownych przyjaciół. Jednak co dobre, szybko się kończy. Zbliżała się godzina 20, a jako iż jutro trzeba iść do szkoły, zebraliśmy wszystkie rzeczy i odjechaliśmy, do domu.
-A tak właściwie to gdzie podziali się Hazza i Juliett? – spytała Katie, kompletnie zmieniając temat.
Wszyscy zaczęli się śmiać. Skojarzenia? Zapewne tak. Przynajmniej ja wtedy je ‘miałam’.
-Nie chcesz wiedzieć. – walnął Lou, ponownie wywołując u wszystkich śmiech. „Skojarzeniaa!”. Nagle jednak zakochani wrócili.
-Hej Styles, coś potargane te włosy masz! – wykrzyknęła Katie. Rzeczywiście, miała rację. Chłopak miał gniazdo na głowie. Zaczerwienił się lekko, po czym usiadł obok Zayn’a. Liam poszedł ‘zaopiekować’ się grill’em, więc Juliet usiadła koło mnie, tym samym siadając na przeciwko Hazzy. Nagle zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam na chwilę towarzystwo i weszłam w krzaki, odbierając telefon.
-Halo? – powiedziałam, odbierając, czekając na odpowiedź, która nadeszła po kilku sekundach:
-O mój Boże! – usłyszałam po drugiej stronie. Zgaduję, że była to dziewczyna. Albo chłopak, który nie przeszedł jeszcze mutacji... –Czy Ty jesteś Ronnie?! – zamarłam. Skąd jakaś dziewczyna ma mój numer i na dodatek zna moje imię?
-Tak, to ja. – odpowiedziałam. -A o co chodzi?
-Jestem Margaret. Jestem Twoją fanką! – „Moją fanką?!”, pomyślałam. Od kiedy ja mam fanów? Nie jestem nawet sławna...
-A skąd mnie znasz? Czemu jesteś moją ‘fanką’? – zapytałam dziewczyny.
-Jesteś cudowna! Jesteś zupełnie jak Danielle, ale w lepszej wersji! Na prawdę!
-Cóż, dziękuję bardzo... A skąd masz mój numer?
-Książka telefoniczna, Internet i takie tam... – „No tak, przecież zapomniałam, że numer mojej matki znajduje się w książce telefonicznej...”.
-Mhm. Rozumiem... Skoro jesteś moją ‘fanką’, może chciałabyś się spotkać? Skąd jesteś?
-Spotkać?! Z Tobą?! – dziewczyna była bardzo zszokowana, podekscytowana... Piszczała jak moja świnka morska, kiedy ktoś otwierał lodówkę... –Jejku, to by było cudowne! – kontynuowała. – Ale problem jest w tym, że pochodzę z Polski i tutaj też mieszkam... Za dwa dni idę do szkoły, więc mama nie pozwoli mi lecieć aż do Londynu. Z resztą, nie mam pieniędzy. – posmutniała.
-Aha... Wiesz... – przełknęłam ślinę – To może ja przyjadę do Ciebie? – zaproponowałam, momentalnie słysząc jej pisk. Dziewczyna o mało nie umarła z podniecenia, kiedy to usłyszała. Podziękowała i się rozłączyła. Przewróciłam tylko oczami, włożyłam telefon z powrotem do kieszeni i wróciłam do reszty.
-W samą porę, akurat kurczak się upiekł! – uśmiechnął się szeroko Liam, wręczając mi pierś z kurczaka na kartonowym talerzyku. Odwzajemniłam uśmiech, wzięłam talerz do ręki, po czym usiadłam i zaczęłam swój posiłek. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się z prawie wszystkiego. Dobrze jest mieć tak cudownych przyjaciół. Jednak co dobre, szybko się kończy. Zbliżała się godzina 20, a jako iż jutro trzeba iść do szkoły, zebraliśmy wszystkie rzeczy i odjechaliśmy, do domu.
***
Kiedy wstałam,
była równo ósma rano. Włożyłam kapcie oraz szlafrok, po czym skierowałam się w
stronę kuchni. Po drodze napotkałam Juliet, która zapewne zakuwała do
dzisiejszego egzaminu.
-Witam kochaną Juliet! Kacyk nadal trzyma? – zaśmiałam się, a ta udawała obrażoną. Już miałam zabrać się za śniadanie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na Juliet, a ta na mnie. Kto by przychodził tak wcześnie? Mimo wszystko, poszłam otworzyć.
-Witam. – przywitała się średniego wieku kobieta, o krótko ściętych, blond włosach. Zaprosiłam ją do środka, a ta usiadła na kanapie, w salonie.
-Nazywam się Dona Gregs. Jestem redaktorką w Polskim magazynie dla nastolatek „Fun Club”. Przyszłam tutaj, aby zapytać Cię o Liam’a. Jak wiadomo, jesteście parą prawda? – kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Rozglądałam się po pokoju szukając odpowiedzi. Czułam się jak na jakimś egzaminie...Jednak wzięłam się w garść i jakimś cudem wykrztusiłam:
-Tak. Ja i Liam jesteśmy ze sobą od jakiegoś czasu..
-A czy mogłabyś Nam powiedzieć co takiego w nim widzisz? Dlaczego z nim jesteś? – to pytanie mnie zszokowało. Jak to „Dlaczego z nim jesteś?”!?
-Znam Liam’a od kiedy byliśmy jeszcze dziećmi. Bawiliśmy się razem w piaskownicy. Jednak w wieku 10 lat, przeprowadziłam się z rodziną do Londynu. Nie chciałam tego, ale nic nie mogłam zrobić. Przyrzekłam Liam’owi, że nigdy o Nim nie zapomnę i że i tak zostaniemy przyjaciółmi. Zaplanowaliśmy, że będziemy do siebie pisać. Oczywiście, mam na myśli listy. Kilka dni po przyjeździe do Londynu, napisałam do Niego list. Czekałam na odpowiedź. Mijały dni, tygodnie... Potem miesiące, lata.. Nie doczekałam się odpowiedzi. – starałam się powstrzymać łzy. –Jednak spotkałam go tutaj, w akademiku. Dziwi mnie fakt, że mimo tego iż jest w zespole, ma czas na szkołę... – lekko się uśmiechnęłam.
-Ale pan Payne nie chodzi tutaj do szkoły.. – odezwała się redaktorka, patrząc na mnie jak na wariatkę. –Zatrzymał się tutaj na jakiś czas, a następnie znowu wyjeżdża w trasę, do USA. – zaniemówiłam. Nie, to nie może być prawda! Liam by mi tego nie zrobił.. Nie wytrzymałam, popłakałam się i poszłam z powrotem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, aby móc płakać w poduszkę.
-Witam kochaną Juliet! Kacyk nadal trzyma? – zaśmiałam się, a ta udawała obrażoną. Już miałam zabrać się za śniadanie, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Spojrzałam na Juliet, a ta na mnie. Kto by przychodził tak wcześnie? Mimo wszystko, poszłam otworzyć.
-Witam. – przywitała się średniego wieku kobieta, o krótko ściętych, blond włosach. Zaprosiłam ją do środka, a ta usiadła na kanapie, w salonie.
-Nazywam się Dona Gregs. Jestem redaktorką w Polskim magazynie dla nastolatek „Fun Club”. Przyszłam tutaj, aby zapytać Cię o Liam’a. Jak wiadomo, jesteście parą prawda? – kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Rozglądałam się po pokoju szukając odpowiedzi. Czułam się jak na jakimś egzaminie...Jednak wzięłam się w garść i jakimś cudem wykrztusiłam:
-Tak. Ja i Liam jesteśmy ze sobą od jakiegoś czasu..
-A czy mogłabyś Nam powiedzieć co takiego w nim widzisz? Dlaczego z nim jesteś? – to pytanie mnie zszokowało. Jak to „Dlaczego z nim jesteś?”!?
-Znam Liam’a od kiedy byliśmy jeszcze dziećmi. Bawiliśmy się razem w piaskownicy. Jednak w wieku 10 lat, przeprowadziłam się z rodziną do Londynu. Nie chciałam tego, ale nic nie mogłam zrobić. Przyrzekłam Liam’owi, że nigdy o Nim nie zapomnę i że i tak zostaniemy przyjaciółmi. Zaplanowaliśmy, że będziemy do siebie pisać. Oczywiście, mam na myśli listy. Kilka dni po przyjeździe do Londynu, napisałam do Niego list. Czekałam na odpowiedź. Mijały dni, tygodnie... Potem miesiące, lata.. Nie doczekałam się odpowiedzi. – starałam się powstrzymać łzy. –Jednak spotkałam go tutaj, w akademiku. Dziwi mnie fakt, że mimo tego iż jest w zespole, ma czas na szkołę... – lekko się uśmiechnęłam.
-Ale pan Payne nie chodzi tutaj do szkoły.. – odezwała się redaktorka, patrząc na mnie jak na wariatkę. –Zatrzymał się tutaj na jakiś czas, a następnie znowu wyjeżdża w trasę, do USA. – zaniemówiłam. Nie, to nie może być prawda! Liam by mi tego nie zrobił.. Nie wytrzymałam, popłakałam się i poszłam z powrotem do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, aby móc płakać w poduszkę.
_________________________________
I tak mamy X rozdział. Jest trochę krótki, ale to dlatego, że lubię was trzymać w napięciu :3.
Rozdziały będą dodawane w Poniedziałki, Środy i Piątki, oraz ewentualnie w weekendy. Jeśli ktoś chciałby być powiadamiany o nowych rozdziałach napiszcie pod postem swoją nazwę TT, lub ewentualnie numer GG. Much Love! xoxo
-*-
Follow me on Twitter! @Real_Mrs_Paynex ;) x
Rozdziały będą dodawane w Poniedziałki, Środy i Piątki, oraz ewentualnie w weekendy. Jeśli ktoś chciałby być powiadamiany o nowych rozdziałach napiszcie pod postem swoją nazwę TT, lub ewentualnie numer GG. Much Love! xoxo
-*-
Follow me on Twitter!
Fajny, czekam na następny. *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga :
http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
JESTEM TFOJOM FANKOM ALE CZADZIOR *_______*
OdpowiedzUsuńspotkamy się, o taaaaaak #LESTARSHIPSDĘS ♥
i będzie zajebioza, jak ten rozdział ^^
@MargaaStyles xx
Świetnego macie tego bloga:D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału:D
Zapraszam na mojego bloga:)
http://mirrorandcarrots.blogspot.com/
szybko dodawaj następny ♥
OdpowiedzUsuń